Sesja na dachu w Berlinie

Mimo że na co dzień moim miastem na sesje zdjęciowe jest Warszawa, to gdy tylko nadarzy się okazja, z przyjemnością jadę gdzieś dalej. Czy to w Polskę, czy za granicę. Są też miejsca, do których wracam z sentymentem. Jednym z nich jest Berlin. Więc gdy usłyszałam, że Żenia i Jacek swoją sesję poślubną chcą mieć właśnie w Berlinie, gdzie mieszkają, nie trzeba było mnie dwa razy namawiać.

Sesja o wschodzie słońca

Jeśli mnie zapytacie, czy robię sesje o wschodzie słońca, odpowiem – tak. Czy są moimi ulubionymi? Nie. Dlaczego? Z bardzo błachego powodu – jestem z natury nocnym markiem, więc słysząc o sesji o wschodzie słońca, zanim nastawię poranny budzik w telefonie, trzy razy zastanowię się, czy może jednak będzie lepiej nie kłaść się spać w ogóle. Bez dwóch zdań wschodzące słońce tworzy za to niepowtarzalny charakter, więc jeśli jesteście bardzo zmotywowani, możemy porwać się wspólne na takie poranne szaleństwo.

Sesja na dachu

Skoro już wstaliśmy bladym świtem, to i miejsce musiało być wyjątkowe – piękny taras na dachu apartamentowca, a w tle niesamowita panorama Berlina. O tej porze dach był dla nas na wyłączność, więc na zdjęciach stworzyliśmy kameralną, intymną i trochę magiczną atmosferę. A gdy miasto powoli zaczęło budzić się do życia klaksonami spieszących się do pracy Berlińczyków, dach zamieniliśmy na berlińską ulicę. Ale o tym w innej foto-opowieści!